Forum Owczarek Podhalański Strona Główna Owczarek Podhalański
Forum miłośników rasy Owczarek Podhalański
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Coraz bliżej święta- "Magazyn niechcianych prezentów&am

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Owczarek Podhalański Strona Główna -> Pomoc podhalanom - Akcje i inne działania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
katia
Przyjaciel podhalanów


Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 2319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Beskidy

PostWysłany: 27 Listopad 2009 15:44:33    Temat postu: Coraz bliżej święta- "Magazyn niechcianych prezentów&am

MAGAZYN NIECHCIANYCH PREZENTÓW

Był piękny, mroźny wieczór. Zza okien ustrojonych migającymi lampkami dobiegały wesołe odgłosy rozmów. Gdzieniegdzie można było usłyszeć fragmenty kolęd, przerywane radosnym piskiem dzieci rozpakowujących swoje prezenty. Wigilia, ten szczególny dzień w roku kiedy wszystko jest jasne, spokojne, radosne – dzień, w który wszyscy powinni się cieszyć. Spacerując jak zwykle o tej porze pobliskimi leśnymi ścieżkami i rozmyślając nad wyjątkowością tych świąt nawet nie zauważyłem zniknięcia mojego psa. Zdziwiło mnie to, bo zazwyczaj nie gubił się z zasięgu mojego wzroku.
„No tak, pewnie przypomniały mu się młodzieńcze czasy” – uśmiechnąłem się w myślach, wołając go głośno.
- Co się tak drzesz – powiedział Tofik wyłaniając się zza wielkiej sosny.
Zdębiałem. Mój pies … mówił do mnie.
- No przecież jest Wigilia, co nie? Co tak wytrzeszczasz gały – Wyraźnie MÓWIŁ do mnie Tofik.
Nie potrafiłem wydobyć z siebie głosu. „To na pewno sen”, pomyślałem.
- Jeśli uważasz, że to jest sen to mogę cię uszczypnąć, choć właściwie powinienem raczej powiedzieć ugryźć hehehe – powiedział jakby czytając w moich myślach Tofik. – Nie patrz tak, mamy dziś sprawę do załatwienia.
- Ja … jaką sprawę? – udało mi się wydukać.
- Widziałem ten twój rozmarzony wyraz pyska – odpowiedział Tofik. – Zabiorę cię w jedno miejsce które powinieneś dziś zobaczyć.
- Co to za miejsce? – powoli zaczynałem się oswajać z tą dziwną sytuacją.
- Miejsce, które pozwoli spojrzeć ci na te święta z trochę innej strony – odpowiedział Tofik.
Szliśmy przez las dobrych kilkanaście minut, aż wreszcie wyszliśmy na leśną polankę. Na środku stał duży budynek, a na jego dachu mrugał połamany neon „M G ZYN N EC CI YCH P Z N ÓW” Zanim udało mi się rozszyfrować, jaką krył w sobie nazwę, weszliśmy do środka. Światło wewnątrz było bardzo słabe, udało mi się jednak dostrzec szereg regałów, których półki uginały się pod ciężarem różnych przedmiotów.
- Chodź ze mną – powiedział Tofik.
Idąc za moim gadającym psem spoglądałem na półki. Leżały na nich nieprawdopodobne ilości rękawiczek, szalików, skarpetek, pidżam, koszul i koszulek. Trochę dalej stał regał cały załadowany różnego rodzaju kosmetykami, perfumami, dezodorantami itp. Po dłuższym marszu stanęliśmy przed szklanymi drzwiami.
- Idź – powiedział Tofik i delikatnie popchnął mnie nosem.
Przeszedłem przez drzwi i poczułem przeraźliwe zimno. Znalazłem się na wielkim placu otoczonym wysokim żelaznym płotem, przy którym co kilka metrów, przywiązane grubymi łańcuchami, siedziały przeraźliwie smutne psy. Podszedłem szybko do pierwszego z nich. Duży czarny pies rozpłaszczył się na ziemi kiedy chciałem go pogłaskać i patrzył na mnie z przerażeniem.
- Misiek – zza moich pleców usłyszałem głos Tofika – Rok temu, o tej samej porze był rozkoszną małą kuleczką przewiązaną czerwoną kokardką. Wydawało mu się że jest w raju. Ciepły dom, dwójka maluchów ciągle się z nim bawiąca, smakołyki podsuwane na każdym kroku, uśmiechy ludzi odwiedzających właścicieli. Miał wszystko.
- Dlaczego dziś jest więc tutaj? – zapytałem.
- Trzy miesiące później nie był już małym Misiem. – odpowiedział Tofik – Nikt nie pomyślał, że Misiek potrzebuje spacerów, opieki, zainteresowania, szkolenia. Był przecież taki malutki i rozkoszny. Miał być małym sympatycznym Misiem, a wyrosło z niego wielkie bydlę. Dzieci były za małe, rodzice ciągle pracowali, a pies siedział całymi dniami zamknięty w łazience. Z tęsknoty o mało co nie pękło mu serce. Samotny i opuszczony wył całymi dniami, prosząc choć o odrobinę zainteresowania. Nikt go już nie przytulał, nikt nie mówił słodkich słówek. Zamiast tego doczekał się nowego miejsca i nowych właścicieli. Budy, łańcucha i resztek ze stołu u wiejskiego gospodarza. I traktowania kijem kiedy tylko wydał z siebie tęskną skargę. I tak siedzi wspominając te krótkie chwile szczęścia i czeka z gasnącą w oczach nadzieją na swoje lepsze dni.
Oczy Miśka patrzyły błagalnie na mnie gdy go mijałem i podchodziłem do kolejnego psa. Myślałem, że pęknie mi serce. Kolejny pies był średniej wielkości. Kiedy tylko do niego podszedłem wskoczył na mnie, brudząc całe ubranie i liżąc mnie wszędzie, gdzie tylko mógł.
- Lucky – zaanonsował Tofik – pies dogoterapeuta.
- Kto? – zapytałem zaskoczony.
- No pies dogoterapeuta – powtórzył Tofik. – Rok temu znalazł się w domu rodziców autystycznego dziecka. Przeczytali że taki pies doskonale nadaje się do dogoterapii i sprawili sobie szczeniaka który miał być psem terapeutą. Po miesiącu byli bardzo zaskoczeni że pies zamiast leczyć biega, zamiast leżeć szczeka, zamiast ostrożnie podchodzić do ich dziecka wpada na nie z całym impetem. Jakże to tak. Oczywiście pojęcia nie mieli, że nie każdy pies może być dogoterapeutą, że na szkolenie trzeba poświęcić mnóstwo czasu, że jak każde zwierzę Lucky ma swoje potrzeby. Uznali że trafił im się jakiś wadliwy egzemplarz i tak Lucky wylądował na łańcuchu.
Lucky wyraźnie zgasł, kiedy go zostawiliśmy. Przy następnej budzie siedziała sunia. Kiedy tylko nas zauważyła, szybko się do nie schowała.
- Tola, wyjdź – zawołał ją Tofik. Tola jednak nie wyszła.
- Tola jest psem wycofanym, żyjącym w swoim świecie. – wyjaśnił mi Tofik – Była wykorzystywana w pseudohodowli do masowej produkcji szczeniaków. Szczeniaków takich jak Misiek, jak Lucky i inne, które tutaj widzisz. Rodziła szczeniaki co cieczkę, dostawała ochłapy do jedzenia, a za mieszkanie miała kojec na podwórku, z błotem zamiast posłania. Ma 4 lata, a wygląda na 10. Kiedy nie mogła już rodzić przywiązano ją wrzynającym się w jej szyję łańcuchem do drzewa w lesie. Przestała być produktywna to trzeba było się jej pozbyć. No ale tak to już jest, jest popyt to jest i podaż.
- Ale o czym ty mówisz? – zapytałem Tofika
- O czym? Popatrz przed siebie – gniewnym głosem odpowiedział Tofik. – Misiek, Lucky, Perełka, Szarik, mogę tak wymieniać do rana. Chcesz podchodzić do każdego? O każdym mam ci opowiadać? Pomyśl trochę, te wszystkie psy łączy jedna wspólna cecha. Nie zauważyłeś napisu nad wejściem?
Przez moją głowę przebiegało tysiące myśli. Misiek, wigilia, dogoterapia, rękawiczki, szalik, krawat, Lucky. Czyżby to … ? Sama myśl o tym co zaraz usłyszę przyprawiła mnie o drżenie.
- Widzę że zaczynasz rozumieć. – z satysfakcją w głosie odezwał się Tofik – Tak, te wszystkie psy tutaj okazały się nietrafionymi świątecznymi prezentami. Jesteś przecież w magazynie niechcianych prezentów. Każdy z tych psów rok, dwa, trzy, cztery lata temu był włochatą kulką zawiniętą we wstążkę i położoną pod choinką. Popatrz na to i uświadom sobie ilu jest na tym świecie ludzi, którzy traktują żywe stworzenia tak samo, jak rękawiczki czy szaliki. Dla których wyrzucenie niechcianych skarpetek jest równie łatwe, jak przywiązanie psa do drzewa, czy też wyrzucenie go z samochodu. Popatrz ilu jest na świecie ludzi, którym wydaje się że nie ma nic weselszego niż słodki szczeniak dla dziecka. Pies nie jest dla dzieci, pies potrzebuje swojego pana i musi nim być dorosła osoba. Pies nie może być kaprysem, decyzja o tym, że znajdzie się w domu musi być świadoma i podjęta przez wszystkich członków rodziny. Pies to najgłupsza niespodzianka jaką można wymyślić. Dzieciom zaś co najwyżej można kupić pluszowego pieska, który nie będzie cierpiał gdy się znudzi i zostanie ciśnięty w kąt. Co rok do tego magazynu trafia mnóstwo psów, które okazały się niepotrzebne. Czy ktokolwiek kupując psa jako prezent zastanawia się nad tym że zwierzę też czuje ból, smutek, cierpienie? Zwierzę nie jest rzeczą, nie zapominajcie o tym. Pies nigdy nie powinien być prezentem. No chyba że jest pluszowy … uszowy … szowy … owy …
Otworzyłem oczy. W kącie pokoju jaśniała duża piękna choinka. Z kuchni dochodziły cudowne zapachy. Obok fotela, na którym się zdrzemnąłem leżała otwarta „Opowieść wigilijna”. Popatrzyłem na Tofika, chrapiącego spokojnie na legowisku. „Uff, to tylko sen” pomyślałem uradowany. Tofik w tym samym momencie podniósł głowę i popatrzył na mnie długo i wymownie. Albo mi się wydawało, albo mrugnął do mnie okiem…
Wstałem z fotela, włączyłem komputer i zacząłem pisać … „Był piękny, mroźny wieczór …”

Tomasz Piecha
Fundacja PRIMA





Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AKRIM
Admin


Dołączył: 20 Cze 2006
Posty: 7007
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: GDAŃSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 27 Listopad 2009 16:11:18    Temat postu:

Crying or Very sad
ale pięknie napisane


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Natala22
Starszy forumowicz


Dołączył: 17 Cze 2008
Posty: 4906
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 27 Listopad 2009 18:48:46    Temat postu:

łzy stanęły mi w oczcah Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mojamisia
Starszy forumowicz


Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 9457
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 30 Listopad 2009 19:35:57    Temat postu:

To opowiadanie powinni mieć wydrukowne w kilku egzemplarzach wszyscy hodowcy psów.
I powinni je wręczać albo przesyłać tym wszystkim którzy za parę dni(a może już) zaczną dzwonić i pisać jak to "chcieliby kupić szczeniaczka,bo dziecko tak marzy,bo Święta ,bo takie słodkie te Pana/Pani psiaczki...tak,tak,oczywiście będziemy kochać i ach...jakie one piękne..."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: 05 Grudzień 2009 18:40:58    Temat postu:

Tak samo piękne jak i smutne Sad
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Owczarek Podhalański Strona Główna -> Pomoc podhalanom - Akcje i inne działania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin