Autor Wiadomość
rafka
PostWysłany: 25 Lipiec 2009 11:01:44    Temat postu:

Rosiu zrobisz co zechcesz ale może warto porozmawiać o twoich problemach z mężem i psem z psychologiem? Nie doradzi ale pozwoli Tobie spojrzeć na wasze małżeństwo i problemy z boku i podjąć decyzje, które pozwolą być Tobie szczęśliwą.

Może mąż zgodzi się na psychoterapię par?

Nie oceniam nikogo - ani ciebie, ani męża - 3 lata temu miałam kontakt z identyczną sytuacją -wiem, że gdyby wtedy tej kobiecie pomógł psycholog lub gdyby razem z partnerem poszła na terapię zaoszczędziłaby sobie kilku miesięcy cierpień i nadal mialaby swojego ukochanego psa...

Przyczyn zachowania męża może być wiele - facet może mieć niskie poczucie własnej wartości i jest... zazdrosny o psa (co nie jest rzadkie!) , a może przypomniały mj sie jakies traumy z dzieciństwa a moze jest poprostu kretynem... Jakakolwiek jest przyczyna tego zachowania trzeba do niej dotrzeć (bez pomocy specjalisty raczej sie to nie uda) i podjąć decyzję czy walczymy o siebie ( i psa) czy przestajemy siebie ranic i sie rozstajemy.
Baśka
PostWysłany: 24 Lipiec 2009 18:00:01    Temat postu:

:) Nie żebym była wścibska Rolling Eyes , ale może jakieś pozytywy są w sprawie :)
Wie któro co Question :)
Sara.dierra
PostWysłany: 29 Maj 2009 9:40:32    Temat postu:

mc_mother ja nigdy sie nie unoszę, tylko próbuje zrozumieć, myślę na głos, analizuję, sa rzeczy i sprawy których jeszcze nie rozumiem, - na pewno jest tak że zanim przyszłam tu to miałam jakieś swoje wymyślone zdanie na wiele spraw , - teraz z biegiem czasu zaczynaja mi sie otwierać oczy na to czego wcześniej nie dostrzegałam lub rozumiałam po swojemu, - jedno jest pewne t forum w jakiś magiczny sposób zmienia mój sposob myślenia - i nie mam zielonego pojęcia jak to sie dzieje bo zawsze ja sama, i na własnej skórze i każde gadanie czyjeś działało w odwrotny sposób, a tu wręcz przeciwnie ....
mc_mother
PostWysłany: 29 Maj 2009 8:49:05    Temat postu:

Sara.dierra napisał:
- czy miłość Roksi daje psu mniej niż schroniskowy beton i kraty ?


Sara, nie unoś się... Camara nigdy nie bierze psa by go w schronie umieścić!
Maya
PostWysłany: 28 Maj 2009 22:44:16    Temat postu:

Czy cos wiadomo co z Bastrem ??
Sara.dierra
PostWysłany: 26 Maj 2009 13:47:56    Temat postu:

[quote="camara"]
uniqa napisał:
...

Ale Bastera trzeba koniecznie odizolować od człowieka, który go nie akceptuje i wyraża to w brutalny sposób.
A jak znaleźć nowy dom dla Bastera - jak dziesiątkom innym z działu "Szukają domu" - ogłoszenia "kontrolowane" Wink

Jeżeli się na to zdecydujesz - prosze o kontakt na pw

Camarko ???? dlaczego tak mówisz ? ona go kocha ( psa ) - czy w naszych domach gdzie kochamy nasze psy wszyscy domownicy w każdym domu po równo mocno je kochają ? chyba nie - czy miłość Roksi daje psu mniej niż schroniskowy beton i kraty ?
Roksi ma ogromne problemy, jeśłi odda psa i będzie z tym człowiekiem to podda się , do końca życia będzie żałować swoich decyzji a jej życie równe będzie wegetacji - ona musi walczyc o swoje szczęście, musi walczyć o marzenia , o radość , śmiech, spokój , szczęście, miłosć - nie może dać się prowadzić drugiemu człowiekowi i bez piśnięcia wykonywać jego rozkazów, - musi poukładać swoje życie, ale to zrobić może tylko ona - bo tylko ona wie czego tak naprawdę chce w życiu, tylko ona wie co jest dla niej ważne ( pierwszą i nieodwołalna decyzje jaka bym podjęła to za swoją własna wypłatę na piśmie wykupiła od męża psa ) - moje pieniądze = moj pies (i tak spłaca jego dlugi) - na piśmie ma że pies jej - mąż dostaje pieniądze na spłatę długu, ale Roksi ma swojego własnego psa, - sama o nim decyduje, musi mieć pracę i dobrze że ja ma, ma własne pieniądze które dają jej swoistą wolność ( małżeństwo dało jej niejako niewolę i niemoc podejmowania własnych decyzji ) - ojej poplątałam tu myśli, rozpisałam się a pewnie nic z tego nie wynika Sad

ps do wszystkich - no bo to wszystko nie jest takie proste, małżeństwo to już jakaś zależnośc od drugiego człowieka i nie da się tak po prostu prztyknąć palcami i wszystko ok, tu wszystko jest trudne, jedno wiem- to nie jest miłość
FikuMiku
PostWysłany: 14 Maj 2009 18:41:25    Temat postu:

o cholera ale się porobiło...
pewnie, że najważniejszy jest pies i że trzeba wszystko zrobić aby nikt go nie skrzywdził... ale tu w tej sytuacji pies jest symbolem, próbą zmierzenia się sił...
boję się że jeżeli ona mu ulegnie w tej sprawie to już od pewnych spraw nie może być odwrotu... a jak pewnego dnia przyjdzie i powie że ma się wyrzec swojej rodziny to co?
Ja będę stała w szeregu tych co mówią "Walcz o siebie", bądź silna i nie dawaj się zastraszyć, zaszantażować... bo teraz właśnie ustalasz zasady gry w waszym małżeństwie...

jeszcze jedna rzecz..... Roksiu zadaj sobie pytanie: Jak ja będę się czuła, co będę czuła wobec mojego męża już potem gdy psa nie będzie?

aha i jeszcze coś... A jak nie oddasz psa w ciągu tygodnia to co?
camara
PostWysłany: 14 Maj 2009 6:03:50    Temat postu:

uniqa napisał:
...
widac jak trudna to decyzja KUPNO PSA i jakie moga z tego wyniknac klopoty


sądzę, że KUPNO PSA w tej konkretnej sytuacji nie ma nic do rzeczy
pies jest tylko narzędziem manipulacji
- jakby go nie było znalazł by się inny powód

Roksiu, z tego co piszesz dużo cie nie ma w domu. Napisałaś także, że wiesz (lub podejrzewasz) swojego TZ o bicie psa.
Ja się wyłamię i szczerze powiem, że w tej sytuacji lepiej by było znaleźć psu nowy dom. Po prostu nie jesteś w stanie kontrolować sytuacji a takie traktowanie psa za jakiś czas odciśnie (a przynajmniej jest takie duże prawdopodobieństwo) piętno na psychice - pies będzie mocno lękliwy lub... agresywny. A to zmniejszy jego szansę na znalezienie domu.

Myślę, że Baster nie jest przyczyną nieporozumień ale jest ich ofiarą i nie można tego ciągnąć w nieskończoność.
To co ja bym zrobiła na Twoim miejscu (i większość wypowiadających się tu) nie zawsze jest możliwe lub nie jest to wyjście jakiego Ty oczekujesz od życia. to Twoje zycie i Twoja decyzja.
Ale Bastera trzeba koniecznie odizolować od człowieka, który go nie akceptuje i wyraża to w brutalny sposób.
A jak znaleźć nowy dom dla Bastera - jak dziesiątkom innym z działu "Szukają domu" - ogłoszenia "kontrolowane" Wink

Jeżeli się na to zdecydujesz - prosze o kontakt na pw
uniqa
PostWysłany: 13 Maj 2009 23:33:54    Temat postu:

nie obwinialem Cie tylko mysle.... jak moze byc przyczyna tej niecheci do psa

najlatwiej jest sie obrazic, nie rozmawiac pozniej nie bardzo bedzie wiadomo o co poszlo tylko sie pamieta zeby sie gniewac, szkoda zycia na mijanie sie w kuchni bez slowa...

nie zazdroszcze Ci sytuacji w ktorej sie znalazlas, ale pewnie mozna znalezc jakies wyjscie, moze uda sie mieszkac w trojke

widac jak trudna to decyzja KUPNO PSA i jakie moga z tego wyniknac klopoty
ani@
PostWysłany: 13 Maj 2009 23:10:17    Temat postu:

Trudna sprawa, nie wyobrażam sobie w takiej sytuacji
ale pewnie mój mąż zobaczył by walizki przed drzwiami i wymienione zamki Rolling Eyes

Roksiu badź dzielna to Twoje życie
a kto ma miękkie serce niestety musi mieć twardą d...

mam nadzieję że Twoje serce będzie twarde
Gość
PostWysłany: 13 Maj 2009 22:28:13    Temat postu:

Powodzenia Wink
AKRIM
PostWysłany: 13 Maj 2009 21:19:20    Temat postu:

walcz o równouprawnienie w waszym związku Exclamation: takie sprawy najlepiej na początku związku/małżeństwa sobie ustalac
mc_mother
PostWysłany: 13 Maj 2009 21:14:49    Temat postu:

Dzielna dziewczyna Exclamation: Mam nadzieję, że trochę Cię ośmieliliśmy do walczenia o swoje Very Happy Powodzenia Roksiu!
izis
PostWysłany: 13 Maj 2009 19:57:33    Temat postu:

bravo, trzymam kciuki , bądż dzielna i twarda.NIE DAJ SIĘ
Gość
PostWysłany: 13 Maj 2009 19:41:48    Temat postu:

Jeszcze jedno, Uniqua - Baster NIE SZCZEKA bez powodu - robi to bardzo rzadko, NIE NISZCZY kompletnie nic! Regularnie jest wyprowadzny od małego - rano, po południu, wieczorem, a niekiedy nawet częściej. W domu jest tak spokojny, że nawet nie widać, że pies jest w domu.
Gość
PostWysłany: 13 Maj 2009 19:37:46    Temat postu:

Wczoraj po rozmowie jak na razie cisza - powiedziałam, że jak ma coś, to niech on sie wyprowadzi, ja psa nie oddam, no i połóciliśmy się i to nieźle. Na razie nie wiem na czym stoję, bo jest wojna. Macie rację - powinnam walczyć o psa. To jest moje szczęście, a mąż nie jest pępkiem świata. Piszę tak późno, ponieważ wracam z pracy ok. godziny 18 dzień w dzień. Uniqua, niestety nie jestem kurą domową, na forum i necie nie siedzę już od ponad pół roku - bo pracuję, nie ma mnie w domu od godz. 8 do 18, jak wracam, to zawsze sprzątam, mój mąż nigdy nie posprzątał, nigdy nie ugotował - nie potrafi tego robić - całe życie mamusia to za niego robiła, w dodatku prawie cała MOJA wypłata idzie na jego zadłużenia (które zaciągnął przed naszym wspólnym mieszkaniem), nie siedzę w łaziencę godzinę - najwyżej 15 minut - pomalowanie rzęs, mycie zębów, i do roboty, oczywiście, jesteśmy ze sobą rok po ślubie, ale mieszkamy ze sobą znacznie dłużej. Masz rację - czasem nie posprzątam - nie mam już po prostu siły! Chcesz wiedzieć więcej? Mogę napisać, nie ma problemu, ale to nie jest temat pt. "Moje problemy z mężem".
[/img]
camara
PostWysłany: 13 Maj 2009 16:56:54    Temat postu:

Natalio, a ja uważam, że nie powinnaś tu zabierać głosu
Może to i publiczne forum, ale sprawa zdecydowanie nie dla dzieci.

Roksiu - odezwij sie do mnie na pw
Natala22
PostWysłany: 13 Maj 2009 16:43:56    Temat postu:

jeszcze jedno ...
mało ważne po której stronie leży wina ,pies nie może na tym cierpieć Sad
Natala22
PostWysłany: 13 Maj 2009 16:42:14    Temat postu:

tyle mnie tu nie było ,a to taka smutna sprawa Crying or Very sad
tylko gdzie Roksiab Question
ja bym w życiu nie oddała ukochanego psa ,nawet gdyby mi tu biskup z wojskiem przyjechał .......
Roksiab nie oddawaj psa ,bo to niczego nie zmieni ,ale może pogorszyć Sad
mam nadzieję ,że uda Ci się dotrzeć do męża albo może uda Ci się wyegzekwować jakieś ultimatum Sad
izis
PostWysłany: 13 Maj 2009 16:23:18    Temat postu:

no właśnie, na czym stanęło? Bo nie wiem czy szukamy mu domu?

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group