Dołączył: 25 Sie 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łęczna Płeć: Mężczyzna
Wysłany: 15 Grudzień 2014 23:16:44 Temat postu:
Okazało się że najbardziej to boli go kręgosłup odcinek szyjny. Od dzisiaj lata w kołnierzu ortopedycznym. Jak zrobię zdjęcie to pokażę wam byście mogli się pośmiać z bidulka. Na zimę ma ogrzewanie bo w tym kołnierzu będzie musiał chodzić 2-3 miesiące. A ucisk w tym odcinku może powodować niedowład kończyn. Ale już chyba nie dowiem się co spowodowało te zapalnie stawów.
Dołączył: 25 Sie 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łęczna Płeć: Mężczyzna
Wysłany: 16 Grudzień 2014 13:10:23 Temat postu:
Kręgosłup go nie boli. Tam jest ucisk na rdzeń przez kręgi lub dyski. A że z tego miejsca rozchodzą się nerwy to może skutkować zmienną kulawizną. Najpierw trzeba było pozbyć się ogólnoustrojowego zapalenia (pochodzenie jego dalej nie znane). Następnie czyli obecnie na 2-3 mc piesio ląduje w kołnierzu by chrząstki w kręgosłupie się odbudowały w odpowiedniej pozycji a całość zregenerowała do prawidłowego stanu. Lekarka twierdzi że w tym wieku psa to raczej urazowe. Ale nie można wykluczyć innej nie znanej przyczyny. A pani radiolog bardzo podobały się stawy biodrowe Baryły mówiła że ma piękne.
Dołączył: 25 Sie 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łęczna Płeć: Mężczyzna
Wysłany: 17 Grudzień 2014 7:56:46 Temat postu:
jak to piszę ręce mi się telepią. Dzisiejszej nocy za tęczowy most odszedł Baryłka. dlaczego? Może ten kołnierz był za ciasny może coś mu spuchło w gardle. Tak czy siak to już nie ważne ;(.
Miał 2 lata 7 miesięcy i 13 dni
Dołączył: 25 Sie 2011
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łęczna Płeć: Mężczyzna
Wysłany: 17 Grudzień 2014 18:56:31 Temat postu:
Na pewno nie kołnierz. Informacje o śmierci dostałem od mamy jak byłem w pracy. Wygląda na to że to nic innego jak całkowicie przypadkowa śmierć. Zjadł, potem poszedł wypić wody i przy misce znalazłem wielką kałuże wymiocin wychodzi na to że po prostu zadławił się nimi. Druga możliwa przyczyna zawał. Nie miałem i nie mam siły wieść psa na sekcje. Chodź weterynarka proponowała. Ale to za dużo dla mnie (psychicznie)
Ja wolę go pamiętać jako przyjaciela naszej rodziny wiernego druha i wspaniały przykład psa tej rasy szkoda że tylko jeden miot po nim był. Wole wspomnienia jak te z pierwszego dnia zobrazowane tą fotką:
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach