Owczarek Podhalański

Jesi

No i myślisz, że już dojrzewa? I że się męczy?
Eeee, chyba nie jest jeszcze na tym etapie Wink

zuzalon

Sara jesli maly pimpek jest jeszcze u Was (a moze jego wizyty beda sie powtarzaly w przyszlosci) to warto by bylo chlopakow jednak "skonfrontowac" ze soba. Moze przy udziale Nelci tez, bo ja obaj lubia Wink

Ja bym polecala wspolne spacery na zewnatrz obu psow na smyczy (+Nela), a po jakiejs dozie zaufania, gdy na spacerach bedzie ok to i wspolnie na podworku pod okiem panci...

Pamietaj, ze Robinek polubil Nele, biega do pieskow sasiadow z sympatia na pysku, a i u mnie "wychowywal" sie z dwiema malymi "pchlami" Very Happy

wiec bylabym dobrej mysli. Ja tez sie balam o to, ze ktorys (Dunaj czy Robin) nadepnie czy pacnie lapa ktoras niepieske, a to moze poskutkowac zlamaniem karku Wink

Ale powiem Ci szczerze, byc moze jest to nieuniknione, ze Robis pacnie lub nadepnie, i u mnie zdarzylo sie to nie jeden raz, nawet ostatnio gdy Dunek po buziakach poszedl przed siebie i nadepnal mala Rozi - ale ona i tak go kocha i biegnie codziennie sie przywitac z nim po kilka razy jakby go dopiero co zobaczyla Very Happy

Powodzenia Very Happy

Alf

Wracając do ogrodu, są dwa bardzo skuteczne sposoby. Pierwszy jest najskuteczniejszy, mianowicie pozbyć się psa. Smile

, drugi mniej drastyczny, ale również kontrowersyjny - obroża wibracyjna (elektryczna).
A na poważnie,
najistotniejsze jest zmęczenie psa, najlepiej przed wyjściem do pracy. Jakiś dłuższy spacer z przeszkodami (przeskoki, czołganie się pod pniami itp), atrakcjami czy nauka tropienia, podczas której pies się strasznie męczy. Fajno by było wyjść na taki spacer z innym psem, porównywalnym wielkością. Wiem, że nie zawsze się to udaje bo sam mam z tym problemy, ale latem jest łatwiej i nie musi to trwać do końca życia. Zgodnie z myślą - dobry pies to zmęczony pies, dobry Indianin to martwy Indianin itp. Wink

Niestety sam ogród może nie wystarczać.
Druga sprawa zostawianie mu rożnego rodzaju łamigłówek np. kości do obgryzania, ale w taki sposób, żeby musiał jej szukać, oczywiście nie zakopywać jej nigdzie, bo tego ma się oduczyć. Z czasem będzie można schować kość pod wiadrem, czy innym przedmiotem, aby musiał pokombinować. Jednak takich rzeczy musi się nauczyć jeszcze podczas zabawy z Wami.
Podczas takich zabaw należy również unikać miejsc, gdzie ma być warzywnik, czy lepszy ogród (trawa, drzewa itp). Można również wprowadzić mu zakaz przebywania w pewnych miejscach ogrodu, co może w naturalny sposób ustawić "hierarchię".
Kolejna sprawa, trzeba koniecznie przyłapać go na zachowaniu, którego nie aprobujecie, żeby go w jakiś sposób "ukarać" (opieprzyć czy coś w tym rodzaju). Można też spróbować spryskać drzewka środkami odstraszającymi psy, ale nie wiem, jak takie środki wpływają na rośliny.
Najważniejsze w tym wszystkim jest zachować cierpliwość, bo nic nie przyjdzie od razu. Można, oczywiście ogrodzić rejon, w którym pies nie może przebywać, ale praca z nim spowoduje pogłębienie relacji, zwiększenie zaufania oraz można w tym czasie popracować nad posłuszeństwem.
Sposób jaki zaproponowałem, nie przyniesie od razu skutku i do tego wymaga od Was dużo pracy z psem, ale jak się uda - satysfakcja gwarantowana. Może to jednak potrwać kilka miesięcy a nawet lat, zależnie od psa - a Robin wydaje się inteligentny, więc może Wami bardzo cwanie manipulować, byle się nie napracować.
Życzę powodzenia.

Alf

Sara.dierra

jak tylko uporam się z syfem jaki porobiło dogo to dopiero przyjde tu i przeczytam i wstawię nowe foto z małym bobkiem i robinem - albo kilka fot by mozna było lepiej ocenić jego zachowania - wczoraj gdy prawie cały dzień byłam na dworze to stwierdzam że straszny pieszczoch się z niego robi, przez ostatnie kilka dni nic nie niszczył, nie gryzł, tylko kładzie się i prosi o głaski i zamyka oczy tak mu dobrze, - przytulaniec taki, - jak pojechaliśmy do bydgoszczy odwieźć mamę to podobno uciekł tu szwagierce to sąsiadów do piesa, bo zostawiła furtkę otwartą - ale ładnie wrócił
dobra idę na razie na dogo - wrrr Ania zgłosiła brodnickie schronisko do ważnego projektu, tak pięknie to wszystko zrobiła , udokumentowała danymi, i zdjęciami - wszystko po kolei , całą historię i wszystko diabli wzięli Sad

Sara.dierra

no to zaczynamy :) najpierw z Berim zwanym przeze mnie pimpkiem albo bobkiem hihi

Sara.dierra

Sara.dierra

a posłuchawszy rad Alfa dziś postanowiliśmy wybrać się na pierwszy spacer i wdrożyć wieczorne spacery do naszej codzienności:
powiem, że nie chodziłam na spacery by nie wyjść na wsi za dziwaka - bo co ludzie powiedzą... bo się będą śmiać .... bo na wsi są podwórkowe burki i na spacery z psami nie uchodzi ... i takie ble ble ble, co od dziś mi zwisa i na spacery chodzić będziemy, ale też i nie chodziłam bo się bałam .... że jak coś zobaczy to mnie tak pociągnie że mi rękę z zawiasów wyrwie, - ale nic takiego nie miało miejsca, był spokojny, nie interesowały go psy za płotami, - tylko sobie obwąchiwał trawki, siusiał i kupkał i tyle, oaza spokojności :)

Jesi

To Robinek musiał być bardzo zadowolony, że wreszcie Pańcia wyprowadziła go poza podwórko . Takich wypraw więcej Very Happy

Na pewno sprawią przyjemność i tobie i piesowi Very Happy

No a z pimpkiem ... Very Happy

... piękne zdjęcia Very Happy

misshalfway · Gość

Sara.dierra

dziś drugi spacer ... i po powrocie spokój ogromny i takie nowe nieznane doznania - radość ze spaceru z psem, - cieszenie się jego szczęściem ... nie znałam tego ... tej radości posiadania psa... zawsze kociara byłam od kołyski ... dzieciństwo na strychu u dziadka i godziny całe oswajania tam dzikich kotów... a psy ... dopiero powoli poznaje ten smak

najpierw sobie z górki popatrzymy na nowy nieznany świat

i z pewną dozą nieśmiałości ....

popatrzeć, poznać, posmakować ... jakby uczyć małe dziecko życia ...
i patrzeć na świat jego oczami...

i jeszcze raz spróbować, jakby mówił, boję się ale i tak to zrobię

ta duma, powaga, spokój

w tle moje małe dziecko :)

i nie wytrzymało Robinisko i wlazło do wody, gdyby nie smycz to by popłynął chyba:)

i trochę przebieżki :)

i jeszcze ostatnie spojrzenie :)

i tak na koniec refleksja... ile takich wielkich psów trafia na łańcuch... nigdy nie wypuszczanych ...

gudzik

Sarra ale tam u Was pięknie, nic tylko spacerować z psem! Very Happy

Sara.dierra

Alf

Fajny ten Wasz psiak, cieszę się, że się spacery udają. Mam tylko małą uwagę, lepiej nie zawijać smyczy wokół ręki, bo nie da się łatwo jej uwolnić, jakby stało się coś nieplanowanego. Spróbujcie spacerów na lince przynajmniej 5 m (lepiej dłuższej). Można wtedy poćwiczyć przywoływanie. Robin daleko, ktoś go woła, jak nie przychodzi to można go lekko przyciągać do siebie i nagrodzić smakołykiem.
Czy sprawdzaliście mu te plamy na języku?

budgie

Alf

Źle to nie jest, ale co jak psiak postanowi pogonić za czymś i wciągnie np. pod samochód, albo jakie inne cóś? Jak się wtedy szybko wyplątać. Ot lepiej sobie wzmocnić chwyt.

Sara.dierra

Sara.dierra

pytasz o język. mnie sie zdawało że to taka uroda, ale przy okazji kastracji załatwimy i to, tzn obadamy

Jesi

czemu smutna minka Question